Na fali rozwijającego się optymizmu postanowiłyśmy z Zuzą zapakować bachorki i udać się do Sopotu. Dlaczego akurat tam to już chyba żadna z nas nie potrafi uzasadnić.
Drogi do przejechania mamy sporo co jest o tyle problemem,że Zuza jest świeżutkim kierowcą, ale damy radę, no bo jak my nie no to kto?
B. chciał się podłączyć pod tą wyprawę, ale się nie załapał.
Po pierwsze życie bez facetów przez kilka dni dobrze nam zrobi, a po drugie jestem pewna,że przyda mu się trochę czasu tylko dla siebie.
Ma kilku bardzo zaniedbanych kumpli, którzy z pewnością pomogą mu zorganizować czas :-)
Wobec powyższego B. w związku z wyjazdem wykazuje się przypinaniem rowerów do naszych aut, oraz uzupełnianiem płynów niezbędnych do podróżowania.
Napaliłyśmy się na ten wyjazd w pól godziny mam nadzieję,że będzie udany.