Moje obecne życie toczy się według jednego schematu. Pobudka o świcie, dwie mocne kawy. Wyjazd do szpitala do dziecka. Przemieszczenie się do pracy. Praca. Przejazd do szpitala.Powrót do wynajętego mieszkania i byle doczekać do pory snu. I tak dzień za dniem. Na zmianę się nie zanosi. Nigdy wcześniej nie czułam się tak samotna i słaba.