ZAJRZAŁO .....

sobota, 17 listopada 2012

JEST FAJNIE

Myślałam,że jak będę pisać bloga to będzie mi jakoś lżej bo się nareszcie wygadam.
Wygadać się wygaduję, dzięki mojej aktywności w sieci nawiązałam kontakt z fantastycznymi osobami, spotkałam się z nieoczekiwaną życzliwością. To jest bezsporna "wartość dodana".
Ale lżej nie jest.
Paradoksalnie spełniło się moje wypowiedziane kiedyś na blogu marzenie, usłyszałam od B. to co chciałam usłyszeć. I mimo, to nie robię żadnego kroku do przodu tylko uciekam coraz szybciej.
Jestem też tak po ludzku zmęczona.
Ostatnie tygodnie to znowu walka z chorobą córki, wyjazdy do szpitali, ustawianie od nowa leczenia.
W tej chwili sytuacja jest opanowana, gdybym się modliła to tylko o to,żeby tak zostało.
W międzyczasie stawiamy na nogi naszego kocurka, tego malucha zabiedzonego, który pojawił się jakiś czas temu w domu.
W tej chwili mój psiak i ten maluch to moi najwierniejsi towarzysze długich wieczorów.
Okazuje się,że zwierzęce futerka doskonale sprawdzają się jako pochłaniacze łez, których nikt nie powinien widzieć.
Sprawy mojej operacji leżą gdzieś na zapomnianej półce, nie chce mi się o tym myśleć.
Zaskakująco łatwo jest pozamykać niewygodne myśli, odciąć się.
I tak sobie odhaczam dzień za dniem. Jest fajnie.