Dziś z zupełnie nieznajomą osobą wymieniłam się rano życzeniami dobrego dnia. I chyba faktycznie jest coś takiego jak wypowiedzenie właściwego słowa w dobrą godzinę, bo życzenie się spełniło. Bałam się tego dnia, dziś miałam wizytę kontrolną i spodziewałam się nie najlepszych wieści. A tymczasem powiało optymizmem jak halnym w Tatrach. Boję się cieszyć, ale pojawiła się nieśmiała myśl,że może to światełko w tunelu to nie są światła pociągu?
Mika cieszę się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Juuuuupiiiii!!!
OdpowiedzUsuńJa? :D
OdpowiedzUsuńTo na jutrzejszy dzień, ten ostatni pracujący w tym tygodniu: miłego, spokojnego, radosnego dnia, wypoczętego popołudnia i nieziemskiej nocy ;)
Nie wiem o co chodzi, próbuję już 5 raz, i gdy chcę dodać Twojego bloga do siebie, wyskakuje mi informacja, że taki blog nie istnieje. Nic nie kumam. Mam nadzieje, że to nie chodzi o to, że nie blog.pl tylko blogspot. W każdym razie wiedz, że taki mam zamiar
OdpowiedzUsuńto światełko to zapewne dwa skrzaciki: nadzieja i wiara, one potrafią cudownie pozytywnie "namieszać" i stworzyć właściwe warunki dla "narodzin" szczęścia... idzie dobre, uwierz, idzie to, co dobre:)
OdpowiedzUsuńJenny