ZAJRZAŁO .....

piątek, 21 września 2012

KRÓTKA SMYCZ

Ostatnio kilka razy byłam świadkiem kilku dyskusji prowadzonych w kobiecym gronie dotyczących tego jak należy postępować ze swoim facetem. 
A w  szczególności tego jak to należy go "pilnować".
 Udziału w dyskusji nie wzięłam bo zwyczajnie mi się nie chciało, ale w duchu się uśmiałam. 
Nie wierzę w skuteczność i sens takiego postępowania. 
Dotyczy to zresztą również "pilnowania" kobiet. 
Znam to, mój mąż normalne ledwo mnie dostrzega ale jak pójdę do sąsiadki na kawę to odbieram kilka telefonów, których sens sprowadza się do treściwego "długo jeszcze"?
Znam kobiety, które rozliczają mężów z każdej minuty, ich wyjście bez niej na piwo z kumplami traktują jako rzecz z założenia niedopuszczalną (mówię o normalnym okazjonalnym wyjściu, a nie codziennym przyspawaniu do stołka barowego). 
Drogie Panie. Drodzy Panowie. 
Czas marnujecie.
 Jak ktoś będzie chciał coś zrobić to zrobi to wam pod nosem. 
Żona mojego B. ma kompetencje śledczego tropiącego włoska mafię.
 Gdzie, co, kiedy. 
Dziwię się,że tak mało wie o swoim mężu, o tym co sobą reprezentuje.
A on jej nie zdradza bo taki jest, a nie dlatego,że ona go pilnuje.
 Kilka razy towarzyszyłam mu w jego służbowych wyjazdach. 
Okazja była doskonała. 
Mogliśmy robić co chcieliśmy, nikogo zapach by nie doleciał.
 Ale ponieważ jesteśmy zgodni co do tego,że nie możemy być razem (bo nieważne jest to czego chcemy, ważne co musimy). a po przekroczeniu tej granicy mogłoby już się nie udać.
Ale ad rem: jak partner sam się nie pilnuje to na pewno my go nie upilnujemy. 
Szkoda zachodu. 
Zresztą jaki pożytek z takiego upilnowanego na siłę?
Moim zdaniem żaden.

3 komentarze:

  1. Sama prawda. Pilnowanie jest bez sensu ale czasem panie myślą, że to załatwia wszystko. Błąd.Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądre. Po prostu mądre uwagi. Dlaczego aż tak trudne do zrozumienia ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję 100!rację.Jak się sam nie upilnujesz ,to nikt Cię nie upilnuje. Stracony czas i nerwy,które psują zdrowie.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń