ZAJRZAŁO .....

niedziela, 12 sierpnia 2012

ZDARZYŁO SIĘ - NIEPUBLIKOWANY POST Z DNIA 8.08.2012 R.

Moje przeczucia majowe niestety się potwierdziły.
Działo się sporo niedobrych rzeczy, z których absolutne pierwszeństwo miał nieoczekiwany pobyt starszego dziecka w szpitalu i późniejsze konsekwencje. Dziecko moje jest przewlekle i nieuleczalnie chore.
Wydawało się jednak,że dzięki leczeniu sytuacja jest opanowana, ostatnie wyniki sprzed szpitala były całkiem przyzwoite. A potem wszystko nagle się rozjechało...Ponowiona diagnostyka wykazała,że doszła kolejna rzecz bardzo niepokojąca i jeśli nie uda się zahamować postępu  groźna. Właśnie, nie można wyleczyć, można tylko próbować powstrzymywać rozwój. Wiem,że muszę być twarda i walczyć, staram się ale jest ciężko tym bardziej,że doszły jeszcze inne sprawy, które same w sobie wystarczyłyby na duży zawrót w głowie. Mam takie poczucie,że zupełnie straciłam kontrolę nad wszystkim co się wokół mnie dzieje i zmierzam nieuchronnie ku katastrofie. Jedynym wsparciem dla mnie jest nieustająco B. chyba tylko dzięki niemu jeszcze się trzymam.  Nie pozwolił mi się załamać jak siedziałam w szpitalu przy dziecku, podrzucał mi śniadanie, wpadał na moment w środku nocy,żebym mogła sobie popłakać pod szpitalem. Niezależnie od tego sytuacja z B. zaczyna mnie przerastać, ale to temat na zupełnie osobny post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz