ZAJRZAŁO .....

niedziela, 12 sierpnia 2012

PORAŻKA - NIEPUBLIKOWANY POST Z DNIA 28.04 2012 R.

W domu bez zmian. Zimno i troszkę jadowicie.
 Żadnych złośliwości wprost, ale odczuwalne jest zniecierpliwienie moją nieporadnością chwilową skutkującą brakiem zaangażowania aktywnego w życie domowe.
 Dobrze,że dzieci robią dużo zamieszania, przynajmniej coś się tutaj dzieje.
Nie mam traumy żadnej traumy związanej z dzieciństwem, ale mój dom rodzinny nie jest tym do czego gonię w marzeniach.
Mam w pamięci takie miejsce i jestem szczęśliwa,że mogłam się w nim podgrzać solidnie.
Jak już tak się złożyło kiedyś,że założyłam własną podstawową komórkę społeczną to marzył mi się taki dom bez udawania, bez zgrywania się, bez stwarzania pozorów.
Prawda jest taka,że poniosłam porażkę. Całkowitą porażkę.
W moim przekonaniu się starałam, ale to moje przekonanie to niewiele warte jest.
Żona z mnie do niczego, no bo skoro nie ogarnęłam tematu to tak jest.
Gówno tam,że nie było miłości, to bez znaczenia.
 Kiedyś aranżowano związki nie zawracając sobie głowy takimi głupotami jak miłość i były one udane i trwałe, przynajmniej w większości przypadków.

A ja zamiast skupić się na czymś praktycznym i sensownym to wiecznie gonię za czymś nieuchwytnym i niezdefiniowanym.
 I z każdym dniem czuję się coraz bardziej beznadziejna, towarzyszy mi nieustająco poczucie,że to co dobre to już było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz