ZAJRZAŁO .....

czwartek, 23 sierpnia 2012

MAMA

Pod wpływem nadzwyczajnej jak na mnie aktywności w sieci i różnych dyskusji zaczęłam się zastanawiać dlaczego dokonuje takich a nie innych wyborów. 
Nie trwało długo,żebym doznała olśnienia: wyssane z mlekiem ....
Moje podejście do wielu spraw jest konsekwencją tego jak postępowała Mama w stosunku  do mnie.
Mam głębokie przekonanie,że ze wszystkimi zakrętami, których na mojej drodze nie brakuje daję sobie tylko dlatego,że dzięki temu co dostałam od niej potrafię się zmobilizować i być twarda kiedy naprawdę jest taka konieczność. Mama (dziś łagodna owieczka -ciekawe co powiedziałby o tym Tata?) to osoba jasno i dobitnie wyrażająca swoje poglądy. 
Niejednokrotnie jako nastolatka uważałam,że jest wobec mnie nadmiernie krytyczna, za dużo wymaga itp. Mając do mnie jakiekolwiek zastrzeżenia wypowiadała je bez oporów (tu pada mit rozpuszczanej jedynaczki). 
Ale niezależnie od tego co uważała o moim zachowaniu w takiej czy innej sytuacji stała za mną murem. Wspierała mnie bezwarunkowo i pomagała wygrzebywać się z różnych tarapatów. 
Krytykowała mnie ale niechby ktoś inny spróbował!!! kilka razy miałam okazję zaobserwować taką sytuację i powiem, że współczułam delikwentowi.
 Dziś jako czterdziestokilkuletnia kobieta wiem,że tez dokonywała swoich wyborów, miedzy Rodzicami nie zawsze było sielankowo, ale wtedy nie miałam tej świadomości.
Może żyłam z zafałszowanym obrazem rzeczywistości, ale cieszę się że byłam trzymana z daleka od problemów ludzi dorosłych i dorastałam  nie zamartwiając się nimi. 
A gdy ich istnienie do mnie dotarło byłam już na tyle ukształtowana,że nie doznałam żadnej traumy. 
I dlatego,że tak miałam i uważam,że bardzo na dobre mi wyszło dało dużo sił, z których wciąż korzystam (chociaż trochę już nadwątlone te zasoby) to samo chcę dać moim dzieciom. 
Nie chodzi o "poświęcanie się" umartwianie czy tego typu historie. 
Chcę żeby wyrosły na pewne siebie dzielne kobiety, i żeby miały fajne wspomnienia z dzieciństwa - nawet jeśli trochę oszukane..
O Tacie też kiedyś napiszę. 
Moje relacje z nim przez długi czas były bardzo skomplikowane (delikatnie rzecz ujmując), ale od dawna już jesteśmy przyjaciółmi.

3 komentarze:

  1. Kochana Ty dostałaś takie drogocenne wskazówki i zasoby sił od Mamy,a ja od Taty. Ważnne jest jak człowiek wykorzystuje ten potencjał.U mnie on procentował.Nie zawsze możemy jednak uchronić dzieci przed problemami istniejącymi między Rodzicami.Dzieci są dobrymi obserwatorami i widzą częściej to,czego my nie widzimy.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, gdyby tak istniała sprawdzająca recepta na właściwe postępowanie. Dobrze by było...A na razie trzeba próbować żyć w zgodzie ze sobą i mieć nadzieję,że przyniesie to więcej pożytku niż szkody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co... może i traumy po odkryciu problemów w rodzinie nie miałaś, ale na pewno wcześniej nie zostałaś przed nimi uchroniona, nawet jeśli myślisz inaczej. Sama przyznajesz, że chcesz zapewnić to samo swoim dzieciom - oszukane wspomnienia z dzieciństwa... Powielasz schemat z rodzinnego domu i szczerze powiem - nie wiem czy dla Twoich dzieci będzie to korzystne. Chcesz, żeby trwały w takich związkach jak Twój obecny?

    OdpowiedzUsuń