ZAJRZAŁO .....

środa, 22 sierpnia 2012

CZY TO JEST ?

W komentarzu padło dziś słowo "romans".
 Gniecie mnie. 
Czyżby jednak wyrzuty sumienia?
 Dla mnie to nie jest romans to jest najwspanialsza przyjaźń tylko przyjaźń i aż przyjaźń. Niezależnie od tego co czujemy tym pozostanie. Zdrady w takim powszechnym rozumieniu nie było i nie będzie obiecaliśmy to sobie.
 Nie mówię o tym na co miałoby się ochotę, ale o tym co zdecydowaliśmy. 
Może to śmieszne podejście do sprawy, ale obydwoje uważamy,że nie możemy naszego własnego szczęścia osobistego budować kosztem naszych dzieci przede wszystkim. 
Wszystkie małoletnie. 
Wszystkie potrzebują swojej stabilizacji  i maja prawo do życia ze swoimi rodzicami. 
Może źle myślimy, nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem.
 I może dlatego też B. jest dla mnie kimś wyjątkowym bo patrzy na to podobnie. Pragniemy siebie ale uważamy,że to nie może wyjść na plan pierwszy.
 I mogę tylko nucić piosenkę o tym,że ciągle sobie zadaję pytanie czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie.
Nie rozpiszę się więcej bo mam doła giganta. 
Właśnie wróciłam spłakana z wizyty kontrolnej, czułam,że dobrze nie jest ale tego co usłyszałam nie przewidziałam. Muszę się ogarnąć tylko nie wiem jak.

3 komentarze:

  1. Dla mnie to już jest zdrada i romans. Nawet jeśli nie sypiacie ze sobą, to łączy Was coś więcej niż przyjaźń. Zdrada emocjonalna też istnieje i dla niektórych jest gorsza niż ta fizyczna.
    A co do dobra dzieci - nie jestem przekona czy lepiej jest im w nieszczęśliwych rodzinach, w których między rodzicami nie ma miłości czy w rozbitych, ale szczęśliwych, bo rodzice znaleźli swoje szczęście.
    Dzieci nie są ślepe. Dzieci doskonale zdają sobie sprawę z jakości Waszych związków, nawet jeśli nie potrafią tego nazwać. Potem mogą nieświadomie same wchodzić w niezadowalające je układy, bo przecież nauczyły się, że tak właśnie powinno być. Tak robili rodzice... i nie wiem czy to jest dla nich lepszy wzorzec...
    Nie chcę oceniać, ale zastanawiam się czy dobro dzieci nie jest jedynie wymówką, żeby nie próbować...
    A co do zdrowia - czekam aż napiszesz coś więcej i trzymam kciuki za poprawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymaj kciuki bardzo trzymaj proszę. A jeśli chodzi o pozostałe kwestie to na razie "trawię" co napisałaś. Dzięki za szczerość to bardzo cenne, zwłaszcza że osoby bezpośrednio niezaangażowane jednak mogą popatrzeć bardziej obiektywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma sprawy...aż mi palce zbieleją ;-) A na wnioski z przetrawienia czekam, bom ciekawa co wymyślisz :-)

    OdpowiedzUsuń