Pierwszy mecz za mną. Wygrałam 3:2. Spróbuję już nie oddać żadnego seta. Jeszcze jestem w szpitalu, ale już zaczyna przewijać się kwestia wypisu, co w oczywisty sposób mnie cieszy. Wprawdzie bardzo tu o mnie dbają i złego słowa na nikogo nie powiem, ale już mi się tak chce do dzieci, własnego łóżka i łazienki.
Mika tak bardzo się cieszę. Wracaj do domu.
OdpowiedzUsuńPrzytulam cieplutko.
W takim razie wracaj!
OdpowiedzUsuńBrawo, pokazałaś że jak się czegoś bardzo chce to się da,
OdpowiedzUsuńcienie i blaski
Czekam(y) :) !
OdpowiedzUsuńJakkolwiek jest - wesołych świąt, Mika!
OdpowiedzUsuńCieszę się Mika , że masz już to za sobą .
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ci się uda - powodzenia dalej
Kokolinka
Optymizm, ambicje i plany to coś co potrafi człowieka uleczyć najlepiej
OdpowiedzUsuńNic dziwnego bo nigdzie nie jest tak dobrze jak w swoim domku:)
OdpowiedzUsuń