ZAJRZAŁO .....

sobota, 2 lutego 2013

WIELKI POWRÓT

Świat jest za piękny żeby myśleć o mężczyznach. 
A zwłaszcza bez przerwy. Mężczyźni to tylko dodatek do życia. 
Niestety ta złota myśl nie jest mojego autorstwa, to jedynie cytat z infantylnej dziewczyny -bohaterki książki, która czyta moja córka, a która ja czytałam z 30 lat temu. 
Ale myśl jest trafna.
Zaniedbałam bardzo mój blog i nie jestem pewnie w stanie opisać tego co się wydarzyło, a na pewno nie wszystko i z pewnością nie chronologicznie.
 Dużo się wydarzyło, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
 Okazało się między innymi,że spełnienie marzeń nie jest równoznaczne z czymś co się tak jakoś dziwnie nazywa "szczęście".
No dobrze, tak wyszło,że muszę zacząć od B. Najkrócej jak potrafię.
Jakiś czas temu powiedział mi to na co tak długo czekałam. 
Powiedział wprost co do mnie czuje. Postanowił porozmawiać z żoną. 
Zabrał mnie na osiedle, które zawsze bardzo mi się podobało.
Pokazał dom, który był na sprzedaż i zaproponował, żebyśmy go kupili i żyli tam razem.
 To był ten moment, w którym przez moment czułam się jak młoda dziewczyna, która patrzy w przyszłość z mężczyzną, którego bardzo kocha. 
Ale to był tylko moment. 
Nie jestem już młodą dziewczyną, i nie mogę myśleć tylko o sobie. 
Moje dzieci, jego dzieci - uważam,że tego nie da się posklejać. 
Jego najstarsza córka ma maturę, i co teraz fundować jej takie atrakcje? 
Ja wiem,że dużo osób nie podzieli moich obaw i powie,że rodzice szczęśliwi to dzieci szczęśliwe. 
Może. 
Ale ja po prostu nie potrafię, chociaż wiem,że to ten facet, dokładnie ten. 
I wtedy spróbowałam zerwać z B. pozwolić mu spokojnie odbudować swoje życie rodzinne, dać mu szansę na spokój,  który niewątpliwie w ostatnich latach bardzo zmąciłam. 
Nie udało się i wróciliśmy do stanu poprzedniego, no z pewnymi modyfikacjami ...
Staramy się teraz spędzać więcej czasu razem, dwa razy poleciałam nawet z nim w jego podróże w dwa piękne miejsca.
 To wszystko co możemy sobie dać. 
Może znowu popełniam wielki błąd, ale tak już mam, że mimo swoich 44 lat nie robię się mądrzejsza.
Mniej więcej w tym czasie, kiedy B. powiedział mi to co powiedział, ja niezależnie od tych wydarzeń porozmawiałam z moim małżonkiem. 
Poinformowałam go rzetelnie o tym,że nie widzę już przyszłości dla naszego bycia "razem", nie widzę się za 10, 15 czy 20  lat  u jego boku.
Uważam,że zrobiłam dobrze - sprawa jest jasna.
 Poza tym fakt,że nie mogę w moim przekonaniu być z B. "tak normalnie" nie oznacza,że "zostaję" z mężem. 
Teraz sytuacja jest przynajmniej klarowna, nie ma niedomówień.
 Ale nie jest to wszystko łatwe.
 Miotam się chwilami okropnie, zastanawiając się czy jednak nie zlekceważyć wszystkich moich obaw bez oglądania na to jak gęsto trup przysłowiowy ściele się za moimi plecami.
Do pracy wciąż nie chodzę dzięki temu mam dużo czasu dla dzieci i to nam bardzo dobrze robi, ten brak pośpiechu.
I to byłoby na tyle jak na pierwszy raz po takiej długiej przerwie.



1 komentarz:

  1. Chciałam Cię mile powitać po przerwie. Część jak piszesz za Tobą, ale jeszcze dużo przed.
    Zadbaj teraz o swoje zdrowie, a czas sam pokaże
    wyjścia. Potrafi czasami zaskoczyć.
    Pamiętaj jednak o jednym. Dzieci kiedyś pójdą swoją drogą. Może wtedy właśnie powiesz:
    "a szkoda". Mika życzę tylko mądrych postanowień, zdrowia i szczęścia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń