ZAJRZAŁO .....

sobota, 16 lutego 2013

NIEZALEŻNOŚĆ

Ostatnio próbowałam zdefiniować co dla mnie jest ważne dla jako takiej równowagi psychicznej i normalnego funkcjonowania.
Nie mam na myśli spraw tak oczywistych jak zdrowie moich bliskich i moje. Nie musiałam się długo zastanawiać, bo istotna jest właśnie ta moja "niezależność".
Przejawia się ona na kilka pewnie sposobów, ale jednym z istotniejszych jest aspekt ekonomiczny, czyli własna kasa po prostu.
Nie mam na myśli kokosów, kluczowe jest określenie "własna".
Niezależna finansowo jestem chyba tak od 19 roku życia, kiedy to zaczęłam pracować. Zabawne w tym jest jedynie to,że pracy nie szukałam ona sama znalazła mnie.
Zaczęłam właśnie studia, takie zwykłe, dzienne ale pojawiła się możliwość zarobienia, z której postanowiłam skorzystać i tak ciągnęłam do dyplomu.
Wbrew woli rodziców, załamanych  faktem,że ich jedynaczka zamiast jedynie wkuwać i cieszyć się studenckim życiem jak oni za młodu zarabia pieniążki, które po prostu mogła dostać od nich.
Dodatkowo dostawałam pieniądze za granie (ze sportem wyczynowym skończyłam dopiero po studiach), i o dziwo przy tym wszystkim miałam stypendium naukowe (niezupełnie zasłużone, nie zawsze byłam super przygotowaną studentką ale nadrabiałam tupetem, który wolę nazywać inteligencją).
Tak czy inaczej miałam trzy źródła dochodów, które umożliwiały mi finansowanie moich szaleństw ciuchowych i kosmetyków z Pewexu.
Szybko uznałam,że nie uchodzi prosić rodziców o sponsorowanie moich fanaberii i grymasów, a nawet zwykłych potrzeb.
I to zostało mi do dziś. Zarabiam na siebie i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żebym musiała prosić swojego faceta o zakup sukienki czy butów.
Nie wyobrażam sobie nawet posiadania wspólnego konta.
Nigdy takiego zresztą nie miałam i aż ciarki mnie przechodzą na samą myśl.
 Nie chodzi o ukrywanie czegokolwiek, ale o tą właśnie niezależność.
Wprawdzie z mężem na początku wspólnej drogi życiowej poupoważnialiśmy się nawzajem do swoich rachunków, działanie to miało na celu zabezpieczenie na wypadek jakiegoś nadzwyczajnego zdarzenia. Nigdy nie wpadłam na pomysł,żeby sprawdzać co tam u niego na koncie się dzieje, dla mnie takie węszenie byłoby równoznaczne z naruszeniem jego prywatności.
Wiedziałam tyle ile  mówił i to mi wystarczyło. Podobnie rzecz miała się w drugą stronę.
Do tych wszystkich rozważań skłoniła mnie wizyta 20 lat ode mnie młodszej kuzynki. Dziewczyna po maturze związała się z jakimś chłopakiem, mieszkają ze sobą  od  mają roczne dziecko.  Ona nie pracowała przed urodzeniem dziecka, teraz ma dodatkowy argument - zajmuje się maluchem.
Ale z rozmowy z nią wynikało,że ona nie ma zamiaru podjąć jakiejkolwiek pracy, ma zamiar po prostu być kobietą swego mężczyzny. Przeraża mnie taka wizja.
Nie chodzi o to,że przepadam za pracą przeciwnie nudzi mnie bardzo, ale nie wyobrażam sobie takiego 100% uzależnienia od partnera, który zostawia jej pieniądze na tzw. życie a ona szczegółowo musi się z nich rozliczyć, a potrzeba zakupienia jej nowych majtek jest poddawana analizie czy to aby wydatek konieczny.
 I nawet nie chodzi mi o to,że coś się temu chłopakowi odwidzi, ale wystarczy jakieś zdarzenie losowe i dziewczyna jest na przysłowiowych deskach.
 Może faktycznie jestem nie z tego świata, ale zupełnie nie rozumiem jak można funkcjonować w takim systemie.


6 komentarzy:

  1. To jest w ogóle jakieś nieporozumienie i koszmar, na który część kobiet - z niewiadomej przyczyny - się godzi. Nie mają poczucia godności...? Wolą żyć w ubezwłasnowolnieniu...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko się godzą ale jeszcze wymachują swoją postawą jak sztandarem uważając,że to jest coś "cudownego" i świadczy o ich kobiecości. osobiście to taką kobiecość mam w poważaniu delikatnie rzecz ujmując.

      Usuń
    2. Bardzo ładnie ujęłaś. Kiedyś mój nieżyjący już kolega oświadczył w pracy: "moja żona wstaje wcześniej, robi mi kanapki i jest z tego dumna". Cóż, dewiacji na świecie nie brakuje - wszak są i tacy, który lubią, gdy się im defekuje na twarz.

      Usuń
  2. Niezależność finansowa to jest minimum, które każda kobieta powinna posiadać. Nie umiem sobie tego wyobrazić, że może być inaczej.
    Mika pozdrawiam wieczorowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także uważam, że kobieta powinna być niezależna finansowo. Znam przypadki uzależnień, które źle się kończyły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam po odbiór nagrody. Pozdrawiam
    cienieiblaski.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń