ZAJRZAŁO .....

sobota, 17 listopada 2012

JEST FAJNIE

Myślałam,że jak będę pisać bloga to będzie mi jakoś lżej bo się nareszcie wygadam.
Wygadać się wygaduję, dzięki mojej aktywności w sieci nawiązałam kontakt z fantastycznymi osobami, spotkałam się z nieoczekiwaną życzliwością. To jest bezsporna "wartość dodana".
Ale lżej nie jest.
Paradoksalnie spełniło się moje wypowiedziane kiedyś na blogu marzenie, usłyszałam od B. to co chciałam usłyszeć. I mimo, to nie robię żadnego kroku do przodu tylko uciekam coraz szybciej.
Jestem też tak po ludzku zmęczona.
Ostatnie tygodnie to znowu walka z chorobą córki, wyjazdy do szpitali, ustawianie od nowa leczenia.
W tej chwili sytuacja jest opanowana, gdybym się modliła to tylko o to,żeby tak zostało.
W międzyczasie stawiamy na nogi naszego kocurka, tego malucha zabiedzonego, który pojawił się jakiś czas temu w domu.
W tej chwili mój psiak i ten maluch to moi najwierniejsi towarzysze długich wieczorów.
Okazuje się,że zwierzęce futerka doskonale sprawdzają się jako pochłaniacze łez, których nikt nie powinien widzieć.
Sprawy mojej operacji leżą gdzieś na zapomnianej półce, nie chce mi się o tym myśleć.
Zaskakująco łatwo jest pozamykać niewygodne myśli, odciąć się.
I tak sobie odhaczam dzień za dniem. Jest fajnie.

5 komentarzy:

  1. Mika jak człowiekowi nawarstwi się dużo spraw do załatwienia, to musi zacząć działać. Ty na końcu, tylko dlaczego? Nie czekaj do wiosny, tylko zacznij działać teraz, bo odhaczanie nic nie da. Wiem jakie to trudne.
    Spróbuj! Zrób pierwszy krok! Uściski posyłam i dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyśl o sobie, nie na końcu ale szybciej. Odkładanie spraw niczego nie da tylko wszystko zagmatwa. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram przedmówczynie! Zacznij od siebie, bo nikt Twojego życia za Ciebie nie przeżyje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram, że futrzaki to super pochłaniacze łez, a że mam ich w domu całe mnóstwo, od tych najmniejszych po duże i mądre to czasem sobie tak razem szlochamy. Szczególnie pies mnie bardzo dobrze rozumie, ale żeby razem ze mną płakać?- jak żyję nie widziałam żeby pies płakał z człowiekiem. A mój śliczny mnie w tym wspiera. Pozdrawiam i gława do góry.
    cienieiblaski.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Mika, w samolotach jest zasada, że jezeli trzeba użyć masek z tlenem to najpierw zakłada się ją sobie samemu a potem towarzyszącemu dziecku. Dlaczgo ? Jezeli nie zalozysz jej szybko sobie, to mozesz starcic przytomnosc i moze zabraknac czasu na zalozenie jej obojgu jezeli zaczniesz sie szamotac z dzieckiem. Zyjcie po sto lat w najlepszym zdrowiu, Ty i Twoje dzieci, ale popatrz na Was z punktu widzenia pasazera samolotu.

    OdpowiedzUsuń