Jedyną irytująca rzeczą przy pisaniu bloga jest konieczność wymyślania tytułów.
Moja kreatywność nie sięga tak daleko jak moje chęci do pisania.
Kolejny dzień zmierza do swojego szczęśliwego końca.
Jeszcze tylko dopilnuję, żeby dzieci przebywały już w swoich pokojach i mogę złapać prochy, a potem siedzieć z laptopem na kolanach, aż zacznę odpływać.
Od tygodnia zażywam antydepresanty, zaordynowane przez mojego lekarza rodzinnego. Pacjentką doktora jestem już około 13 lat z racji dziecięcych infekcji widujemy się regularnie.
No i pan doktor ostatnio zaczął bardzo niepokoić się moim wisielczym humorem.
Dał do rozwiązania jakieś testy, powypytywał no i skończyłam w aptece z receptą w ręku.
Na razie nie widzę efektu i zastanawiam się czy inwestycja 14 zł nie była po prostu chybiona. Zwłaszcza,że boję się przy tych tabletkach napić wina, a miałabym pewnie ochotę. W domu atmosfera smętna czyli zwyczajna. Mnie nie chce się o nic walczyć, mężowi podobnie. Przynajmniej w jednej kwestii osiągnęliśmy kompromis nawet specjalnie o to nie zabiegając.
Przeraża mnie to, że w ten sposób będzie upływał cały czas jaki mi pozostał. Niestety nie jestem jedną z tych asertywnych twardych kobiet, które potrafią powiedzieć "nie układa się, rozstajemy się".
No i dzieci. I kredyt.
Obawiam się, że żyjąc w ten sposób stracimy do siebie resztki sympatii, a wręcz przestaniemy się lubić.
O! Sms od B. Krótka chwila miłego ciepła, które rozpływa się we mnie zanim zdechnie przyciśnięte jakimś przebłyskiem genialnym, który pojawi się w mojej głowie.
Moja kreatywność nie sięga tak daleko jak moje chęci do pisania.
Kolejny dzień zmierza do swojego szczęśliwego końca.
Jeszcze tylko dopilnuję, żeby dzieci przebywały już w swoich pokojach i mogę złapać prochy, a potem siedzieć z laptopem na kolanach, aż zacznę odpływać.
Od tygodnia zażywam antydepresanty, zaordynowane przez mojego lekarza rodzinnego. Pacjentką doktora jestem już około 13 lat z racji dziecięcych infekcji widujemy się regularnie.
No i pan doktor ostatnio zaczął bardzo niepokoić się moim wisielczym humorem.
Dał do rozwiązania jakieś testy, powypytywał no i skończyłam w aptece z receptą w ręku.
Na razie nie widzę efektu i zastanawiam się czy inwestycja 14 zł nie była po prostu chybiona. Zwłaszcza,że boję się przy tych tabletkach napić wina, a miałabym pewnie ochotę. W domu atmosfera smętna czyli zwyczajna. Mnie nie chce się o nic walczyć, mężowi podobnie. Przynajmniej w jednej kwestii osiągnęliśmy kompromis nawet specjalnie o to nie zabiegając.
Przeraża mnie to, że w ten sposób będzie upływał cały czas jaki mi pozostał. Niestety nie jestem jedną z tych asertywnych twardych kobiet, które potrafią powiedzieć "nie układa się, rozstajemy się".
No i dzieci. I kredyt.
Obawiam się, że żyjąc w ten sposób stracimy do siebie resztki sympatii, a wręcz przestaniemy się lubić.
O! Sms od B. Krótka chwila miłego ciepła, które rozpływa się we mnie zanim zdechnie przyciśnięte jakimś przebłyskiem genialnym, który pojawi się w mojej głowie.